Maja - kochana żółwica do potęgi N-tej

PhonedJam

Nie wiem, czy to można uznać za śmierć żółwia, ale ona dla mnie umarła. Nie żyje, nie dla mnie. Nie jestem wcale zła według tego, lecz ona zabrała ze sobą moje serce i duszę. Nigdy nie pokocham żadnego żółwia bardziej!

Stało się to niedawno, może 15 lipca. Jechałam z mamą i tatą oddać żółwia do sklepu zoologicznego - nie obyło się to bez moich łez. I co miałam zrobić? Byłam bezsilna. Tata ją odniósł, a ja wraz z mamą czekałam w aucie. Facet go dał do terrarium z legwanami i tyle. Nigdy jej już nie zobaczę, ale czy tego pragnę? Moja kochana Maja doszczętnie zniszczyła moją duszę. Nigdy jej nie zapomnę. Czasami nawet próbuję sobie wmówić, że ona zdechła, ale nic nie pomaga. Wyobrażam sobie tylko to, jak ją traktowałam: wyrzucałam z pokoju. Myślę, że teraz jest to dla niej lepsze życie. Nowy rozdział...